Black Moustache

niedziela, 25 stycznia 2015

01 - Kocham Leóna


 ***
- No co ty Lu , ja i on.? Co ty ?! - zaśmiałam się, od razu zauważyłam że León od razu posmutniał, wiem że mu się podobam, ale ja jestem z Diego, ale on coś się ode mnie bardziej odsuwa. Zdradza mnie na imprezach , coraz mniej mnie całuję , przytula też coraz mniej, mówi czułe słówka też coraz rzadziej, co innego León. Nie! Violetta jesteś z Diego! Ale León jest słodki , jest dla mnie miły..Violka! Za dużo rozmyślam o Leónie a za mało o Diego! Kocham Diega, nie Leóna!
- To Lu, jakieś ploteczki ? - zapytałam.
- Nie, ale widziałam jak Jennifer, ta z wymiany z Ameryki i ten Jorge z wymiany z Meksyku , trzymali się za ręce i widziałam was - powiedziała zniecierpliwiona. Zmroziłam ją wzrokiem. 
- No co ? - powiedziała jakby nie wiedziała o co chodzi.
- Mogę cię na stronę ? - zapytałam.
- Pewnie - odeszłyśmy.
- O co cho ? - zapytała
- O co cho ?! O co cho ?! - krzyknęłam.
- Jak ty możesz mówić o tych tematach jak wiesz że León się wtedy rozczula, a ja nie znoszę tego widoku. - powiedziałam posmutniała. 
- Ej co się dzieje , ty się zakochałaś , czy co ? - zapytała. 
- Nie no co ty, kocham Leóna nie Diega - powiedziałam bez myślenia. 
- Aaaaa ! - krzyknęła Ludmiła. 
- Ej , ej ! Co się dzieje ? - zapytałam nie wiedząc co się stało że moja siosta krzyczy. 
- Powiedziałaś że kochasz Leóna a nie Diega. - odpowiedziała. 
- Kocham Diega nie Leóna ! - lekko krzyknęłam . 
- Na pewno kochasz Diego nie Leóna ? Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć , nie ? - zapytała na koniec.
-Tak wiem i teraz ci wszystko opowiem ale nie możesz nikomu o tym powiedzieć , ok ?
- Ok, wyżal się .
- Tak na serio nie kocham Diego a Leóna może troszkę, ale Diego nie pozwoli mi z nim zerwać, bo wiesz jak on na to reaguje. A z Leónem też teraz nie mogę być, bo powiedzą o mnie jak o Fran o tym jak chodziła z Marco. A ja nie chcę stracić opinii szkoły i nie chcę wylecieć z elity, bo wiem że Diego będzie chciał mnie wyrzucić a Steph się przyłączy, założę się.
- A skąd ta pewność ? - zapytała.
- Bo Steph mnie nienawidzi i oni chyba kręcą ze sobą. Pomożesz mi to sprawdzić? - zapytałam.
- Pewnie, chodź może jeszcze dziewczyny pomogą - powiedziała i poszłyśmy szukać dziewczyn. Fede nam powiedział że są przy szafkach. Poszłyśmy tam. A tam kto ? Fran z Marco , Cami z Sebą , Nati z Maxi'm a León koło nich. 
- Hej. Co się tu dzieje ? - zapytała śmiesznie Ludmiła. 
- O hej, a nic, co chciałyście ? - powiedziała Natalia. 
- Mogłybyśmy z wami pogadać ?
- Pewnie - odpowiedział Marco
- Mówiła do dziewczyn - zwróciłam mu uwagę.
- Dobra, chodźmy chłopaki... - powiedział León.
- To o co chodzi ?
- Chodzi o to że Violka chcę się dowiedzieć czy Diego ją zdradza, pomożecie ?
- Pewnie
- Super, to jaki kierunek...
- Tyły szkoły ?
- Okej, chodźmy.. - powiedział i poszłyśmy w kierunku - kiedyś - mojego i Diego miejsca, na to wspomnienie zaczęłam płakać..
- Ej Violka, nie rozklejaj się, zostaw to na urodziny dziecka - zaśmiała się moja młodsza siostra...
- Francesco Castillo mam ochotę cię udusić - zaczęłam lekko chichotać..
- Ojejku zaśmiała się, jestem najlepsza - zachwalała się
- Chodźcie już - powiedziała Torres, po czym poszłyśmy ..
Miałam rację..ten debil z tą dziwką całowali się miałam ochotą udusić go własnymi rękami i zadźgać nożem. Podbiegłam do (jak na moje oko) szczęśliwej pary. Odepchnęłam go od niej, już miał coś powiedzieć ale mu przerwałam.
- To tak mnie kochasz tak ?! - wykrzyczałam mu w twarz - Nie nic nie mów, z nami koniec ! - ponownie krzyknęłam i odbiegłam. Pobiegłam do parku nie opodal Studio. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i się rozpłakałam, jak małe dziecko, któremu mama właśnie zabrała ulubionego cukierka. Poczułam jak ktoś się do mnie dosiada. Pomyślałam że to Diego.
- Odejdź ! Nie chcę cię znać !
- Mnie też ? - usłyszałam ten kojący głos. León.
- Przepraszam cię, myślałam że to Diego.
Wtuliłam się do niego. Nawet nie zauważyłam że moczę i brudzę jego koszulę. 
- Nie przepraszaj, a powiesz mi proszę co się stało ?
- Nie chcę teraz o tym gadać, León.
- Dobrze, może kiedy indziej, wszystko będzie dobrze.
- Nie będzie dobrze, León ! - wybuchłam tym sposobem odsuwając się od szatyna.
- Przepraszam - było mi głupio że tak na niego nakrzyczałam - Przepraszam, nie chciałam, jestem wkurzona na Diego.
- Nie przejmuj się. Nie obchodzi mnie Diego. Zapomnij o nim, jeśli cię zranił. Nie możesz cierpieć przez takiego gnojka. Zapomnij o nim i się rozchmurz.
- Przepraszam León, ale muszę już iść. Idę do domu, muszę się ogarnąć, nie powinieneś mnie widzieć taką, wyglądam okropnie, z resztą jak zawsze - powiedziałam pokazując na swoją twarz, która była cała brudna od rozmazanego makijażu i lekko podpuchniętymi oczyma od płaczu - I przy okazji może się rozchmurzę...
- Po pierwsze nie wyglądasz okropnie wyglądasz olśniewająco jak Z A W S Z E a po drugie ja ci mogę pomóc się  rozchmurzyć .
- Jesteś genialny
- I jestem przystojny, boski, inteligenty, seksowny...
- I bardzo skromny - zauważyłam po czym się zaśmiałam.
- Widzisz i umiem cię rozśmieszyć, widzisz jestem najlepszy...

Czemu on jest taki utalentowany ? Nie! Violetta! Stop!

- Dobra León na serio muszę iść, pa, a w szkole powiedz, nie wiem, że rozchorowałam się, czy coś takiego..
- Mam kłamać ?
- A chcesz żebym była w tarapatach w szkole ?
- Nie
- No właśnie więc idź teraz do szkoły, idź na lekcje i powiedz że mnie nie ma bo się rozchorowałam.
- Dobrze mamo - powiedział i się zaśmiał, po czym dostał z łokcia w bok.
- Dobra pa - powiedziałam.
Dał mi całusa w policzek i zaczął iść chodnikiem zrobionym z ładnego czerwonego bruku w stronę szkoły a ja poszłam w stronę przeciwną.Gdy byłam pod drzwiami mojej "rezydencji" zauważyłam że nie wzięłam swojej torby, lecz mam swój biały iPhone 5s . Zadzwoniłam do siostry (Ludmiły) by przywiozła mi torbę, akurat jest piętnasto-minutowa przerwa. Zgodziła się. Po ok. siedmiu minutach przyjechała. Podała mi jedynie torbę i z powrotem pojechała do budynku pełnego wiedzy. Gdy tylko weszłam do mojego domu rodzinnego, mama zasypała mnie pytaniami. Lecz, gdy opowiedziałam jej całą -przykrą dla mnie- historię, zrozumiała. Przeszłam do kuchni, gdzie wzięłam jabłko i poszłam do moich czterech kątów. Odłożyłam torbę koło biurka. Usiadłam na łóżku, a z pod łóżka wyciągnęłam mój różowy pamiętnik. Otworzyłam na pustej stronie. Zaczęłam pisać.
"Drogi pamiętniku"
Najgorszy dzień w całym moim siedemnastoletnim życiu. Widział ich. Diego i tą dziwkę.
Ja go nie zdradzałam. On tak, i to chyba już od dłuższego czasu. GNOJEK. DEBIL.
León mnie wspiera. Nie jestem z nim. Z nikim na razie nie będę. Muszę "wyzdrowieć".
 Nie będę przeżywać przez tego skurwysyna. 
                                                                   Twoja,
                                                                                Violetta.

Gdy skończyłam pisać odłożyłam go na jego miejsce. Położyłam się na moim bardzo wygodnym łóżku, po czym przykryłam się fioletowo-różową pościelą, pomimo że była 14:28. Po chwili usłyszałam pukanie w drzwi od mojego pokoju. Z niechęcią w głosie powiedziałam ciche "proszę" a w drzwiach pojawiła się Angie. Angie to moja ciocia, siostra mojej mamy, Marii, która zginęła w wypadku samolotowym, gdy miałam zaledwie 3 latka. Strasznie mi jej brakuje, chciałabym żeby teraz była przy mnie. Potrzebuję jej jak nigdy dotąd. Akurat teraz, gdy zerwałam z Diego, potrzebuję jej najbardziej. 
- Cześć Violu, jak się czujesz ? Priscilla mi powiedziała.
- Cześć Angie, smutno mi. 
- A powiesz mi dokładnie co się stało ?
- Dla ciebie zrobię wyjątek...(...)...no i mniej więcej to tyle.
- Czyli zostawił cię dla Steph ? - spytała nadal nie dowierzając blondynka.
- Tak 
- Nie wiedziałam że Stephie jest taka podła, uczę ją już dwa lata i jeszcze jej takiej nie widziałam - powiedziała Angie, Angie uczy muzyki w naszej szkole. Uwielbiam jej zajęcia.
- To ja już pójdę, odpocznij, to był dla ciebie bardzo ciężki dzień. Dobranoc kochanie. - powiedziała i wstała z mojego łóżka i zmierzała do drzwi. 
- Angie - powiedziałam na co ona się zatrzymała i obróciła w moją stronę - Dziękuję za tą rozmowę.
- Nie ma za co, pa Violu. 
- Pa Angie. - powiedziałam po czym blondynka znikła za drzwiami, które zamknęła. 
***
Siedziałem wygodnie na kanapie, oglądając wczorajszy mecz, który nie zdążyłem obejrzeć. Nagle skończyła mi się cola. Za pauzowałem nagranie i poszedłem do kuchni w celu nalania sobie napoju gazowanego. Zabrałem kubek i powędrowałem z powrotem do salonu. Ponownie usiadłem na kanapie i zacząłem oglądać mecz. Znowu mnie coś rozproszyło, a mianowicie mój "ulubiony" dzwonek do drzwi. Zawsze mi przeszkadzał. Gdy otworzyłem drzwi, oniemiałem. Nie sądziłem że zobaczę tę osobę na oczy, a tu proszę....
 ^^^
Tum, tum, tum.....
Kamila, wielki powrót....
 Zerwanie Dieletty.
Co do Leóna i Violetty mogę jedynie zdradzić, że nie będą razem za szybko. 
Więc przykro mi, ale NIE ! xd
Kogo zobaczył León w drzwiach ? 
A to w następnym rozdziale....
Który jest napisany w zeszycie, wystarczy przepisać na Bloggera...xd 
Do zobaczenia misiaki.. <3
Besos,
Kamila.

czwartek, 16 października 2014

00 - Prolog.

***
Cześć jestem Violetta Castillo. Mam 17 lat. Jestem w szkolnej elicie , w tej elicie jest León Verdas - mój najlepszy przyjaciel , Diego Hernandez - mój chłopak , Stephanie Verdas - siostra Leóna i mój największy wróg , Francesca Castillo - moja młodsza o rok siostra i moja najlepsza przyjaciółka , Camila Torres - moja druga najlepsza przyjaciółka , Ludmiła Castillo - moja starsza o pół tora roku siostra i także moja przyjaciółka i Federico Torres - brat Cami . Mieszkam w Buenos Aires z moim tatą - German'em i jego nową żoną - Prescillą.
***
Wstałam o 6 rano. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Bardzo się cieszę. Nie widziałam moich przyjaciół od końca roku szkolnego. Cami i Fede z rodziną wyjechali do Nowego Jorku do ich ciotki. León i Steph z rodziną wyjechali w góry na całe wakacje. Fran wyjechała z Ludmi [ a mnie zostawiły ] gdzieś tam do Europy. A Diego wyjechał nad morze, chyba do Chile. A ja siedziałam tu jak jakiś kołek, sama w Buenos Aires. Szybko wyszłam z mojego wygodnego łóżka i skierowałam się w stronę łazienki , po drodze zabierając mój ulubiony fioletowy ręcznik. Wszedłam do łazienki , a następnie weszłam do kabiny prysznicowej i namydliłam swoje ciało żelem waniliowym a włosy truskawkowym , spłukałam całą pianę. Wyszłam z pod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do ogromnego lustra ze zlewem i zaczęłam suszyć moje brązowe włosy.
Gdy skończyłam je suszyć ułożyłam końcówki w loki i zaczęłam robić swój codzienny lekki makijaż. Po skończonym makijażu wyszłam z zaparowanej łazienki i poszłam do mojej garderoby. Ubrałam się. Wyszłam z garderoby i skierowałam się do mojego łóżka , wzięłam mój plecak. Zeszłam na dół po schodach bardzo cicho , by nie obudzić mojej jeszcze śpiącej rodziny , ale bez skutku. Za drzwi swojego pokoju wyłoniła się Ludmiła.
- Viola , co ty tak wcześnie. ? - zapytała przecierając swoje oko prawą dłonią.
- Ludmi , moja kochana siostrzyczko... jest .. 6:49. - odpowiedziałam spokojnie.
- Że co. ?! - krzyknęła szepcząc .. zauważając że jest jeszcze za wcześnie na pobudkę dla rodziny.
- No tak .. zaspałaś.. ja lecę na dół... baj.. - powiedziałam kontynuując przechadzkę po schodach. Gdy zeszłam na dół , weszłam do kuchni i zaczęłam szykować sobie śniadanie. Skończyłam jeść i włożyłam brudne naczynie do zmywarki. Godzina - 7:03. Czas obudzić Fran i zobaczyć czy Lu już się wyszykowała. Poszłam ku schodom.. i gdy byłam już na górze , zobaczyłam, że mama już wstała.
- O , cześć Violu , jak tam. ? Gotowa już. ? To idź obudzić Fran i Ludmi. - powiedziała jak zwykle szczęśliwa.
- Taki miałam zamiar mamusiu. To pa. - i weszłam do pokoju Francesci. Fran jeszcze słodko spała. Oj chyba jej za dobrze. Czas rozpocząć misję - obudzić Francescę.
- FRAN. ! WSTAWAJ.  ! Jest 7:10. - krzyknęłam , ale bez skutku. Poszłam na dół. Poszłam po wiaderko, napełniłam je zimną wodą. Niosłam je bardzo ostrożnie, żeby nie wylać. Poszłam do pokoju Francesci. Podeszłam do jej łóżka. 1 , 2 , 3 , 4 i ...5. ! Przewróciłam całe wiadro. Cała zawartość się wylała na Fran. A ta szybko się podniosła jak oparzona. Minę miała bezcenną. Chyba się wkurzyła.
- Pogięło cię. ! Nie mogłaś po prostu mnie szturchnąć. ?! A nie odrazu wodą. ! - zaczęła krzyczeć bardzo wściekła.
-Przepraszam , nie chciałam ale musiałam, bo nie chciałaś się się obudzić. Szturchałam cię ale bez skutku.. więc wypróbowałam sposób z wodą.  - powiedziałam spokojnie.
- Która godzina. ? - zapytała spokojniej , pewnie zrozumiała dlaczego tak zrobiłam.
- Jest ... - sprawdziłam mój biały smartfon - 7:14 - dopowiedziałam.
- Aaa..to ok... jeszcze wcześnie.. droga siostrzyczko czy mogłabyś wyjść teraz mi stąd , bo chcę się ubrać... żegnam. Bye. ! - powiedziała i wygnała mnie z pokoju. Wyszłam i skierowałam się do pokoju Ludmi. Zapukałam dwa razy i weszłam. Ludmi chyba mnie nie słyszała, chyba że za lekko pukam. Gdy, weszłam do pokoju słyszałam jak z kimś rozmawia , chyba z Federico. Zauważyłam że ostatnio coś więcej razem ze sobą spędzają czasu. Mam podejrzenia że zaczęli ze sobą chodzić ale jakby tak było to by mi powiedziała, więc pewnie moje podejrzenia są fikcją. Podeszłam do drzwi łazienki to słyszałam że mówi coś o jakiejś niespodziance, ale nie dowiedziałam się z kim rozmawia. Pogadała jeszcze chwilę i się rozłączyła, a ja chwilę później weszłam do łazienki.
- Hey , gotowa. ? - zapytałam, nie pytając ją o tą rozmowę.
- Tak, już prawie. Jeszcze tylko błyszczyk i schodzę na dół. Powiedz rodzicom że zaraz będę. - powiedziała i chwyciła za błyszczyk a ja poszłam. Zeszłam na dół. Cała rodzinka przy stole. [Oczywiście jeszcze bez Lu]
- Ludmiła za chwilkę zejdzie.. a ja już idę.. Diego na mnie czeka. Pa mamo , pa tato. - powiedziałam i zaczęłam iść ku wyjścia.
-Violu , a ty na głodaka do szkoły. ? - zapytał tata.
- Nie, tato ja już jadłam. - odpowiedziałam, wzięłam moją torbę, kurtkę, klucze, telefon, szalik i wyszłam.
***
 Jadłem właśnie śniadanie, gdy zadzwonił mi telefon. Violetta. Ciekawe czego chce. Odebrałem. 
- Halo.?
- Cześć Leon. Możesz po mnie przyjechać.? Diego chyba jest chory, i nie przyjechał. 
- No ok. Za chwilę będę. Papap. 
- Czekam. Ciao. 
Rozłączyłem się. Zostawiłem moją kanapkę na stole kuchennym. Steph sobie ją zje.Wziąłem  kluczyki , kurtkę, torbę, telefon i wyszedłem. Jechałem w stronę domu Violki. Musiałem się zgodzić. Lubię Violkę ale ona jest z Diego. Coś czuję że niedługo się rozstaną, on ją chyba zdradza. Muszę tylko zdobyć dowody. Na pewno nie jest chory. Nawet nie zauważyłem że już dojechałem. Viola stała pod drzwiami. Wyszłem z auta. Podeszłem do niej, pocałowałem ją w policzek. 
- Cześć Violu. Co tam.? - zapytałem, gdy otworzyłem jej drzwi. 
- Za chwilę ci powiem. Usiądź. - powiedziała. Obkrążyłęm całe auto i wsiadłem.
- No to co się dzieje. ? - zapytałem, bo zacząłem się martwić i odpaliłem i zacząłem jechać ku szkole. 
- A szkoda gadać. Całe lato sama. Rodzice prawie cały czas na jakiś spotkaniach służbowych, Fran i Lu gdzieś tam w Europie były, Diego w Chile nad morzem, ty w górach , Cami i Fede we Francji i co ja tu miałam sama robić. Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. A to na Fejsie , a to na Twitterze, a to na Instagramie, do sklepu i spowrotem. Mówię ci same nudy.! Mam nadzieje że chociaż ty miałeś fajnie w tych górach... właśnie jak było... ? - zakończyła swój monolog pytaniem.
- Kocham jak ty tak dużo mówisz. - powiedziałem z zamiłowaniem. 
- Sory, chyba za dużo mówię. Jestem katarynką. Przepraszam. - powiedziała nerwowo.
- Spokojnie. Kocham jak tak mówisz. - oznajmiłem nadal z zamiłowaniem.
- Serio.? - zapytała i się zarumieniła. 
- I ślicznie się rumienisz. - oznajmiłem.
- Przestań, bo będę wyglądać jak burak. -powiedziała. 
- No dobra. Choć idziemy jesteśmy już. - powiedziałem.Wysiadłem z auta i otworzyłem jej drzwi. Zakluczyłem auto i weszliśmy do szkoły. Ludmiła była zszkowana naszym widokiem. 
- A wy co razem... ? - zapytała...
*****
Siema....
Chyba coś długo go pisałam co.. ? Ale już jest.. ;) Chyba już go zepsułam.. zepsułam całe opowiadanie.. rozdział pierwszy.. nie wiem kiedy.. teraz tylko wyczekiwać..
fioletowa xd